piątek, 27 kwietnia 2012

63.RECENZJA : Essence Stay With Me Lipgloss 04 - swatche

Dzien dobry :)) Dzis przychodze z recenzja i swatche produktu, ktory chyba kazda z bloggerek, (a przynajmniej ta czesc, ktora kocha Essence) ma u siebie w kosmetyczce. Mianowicie jest to Essence Stay With Me Longlasting Lipgloss 04 Trendsetter. Dostepny w Naturze, w cenie 8,49 za 4 ml.

                         Przy okazji mozecie zobaczyc w jakim stanie sa obecnie moje paznokcie ;<


Robi wrazenie, juz przy pierwszym uzyciu za sprawa swietnego pedzelka, w ksztalcie klepsydry. Czegos takiego, jeszcze nie widzialam. Dzieki temu, blyszczyk dobrze naklada sie i rozprowadza na ustach, a jedno pociagniecie w zupelnosci wystarczy.


Jak juz wspominalam jedna warstwa wystarczy, by uzyskac swietny efekt ale dzieje sie tak, rowniez za sprawa swietnego napigmentowania. Kolor sa mocne i wyraziste. Za czesto go nie uzywam, ale jedyna zla rzecz jaka moge o nim powiedziec to to, ze straszliwie sie klei.

Do wyboru jest tez kilka innych odcieni, a ja w jeszcze jakis napewno sie zaopatrze. Póki co, musze zainwestowac w jakas szminke, bo az wstyd sie przyznac, ale nie posiadam zadnego pelnowymiarowego produktu tego typu, natomiast blyszczykow u mnie pod dostatkiem. Kilka szminek, dotrze do mnie wraz zamowieniem z Avonu, z nastepnego katalogu, a po inne, ktore sa obecnie na mojej chciej liscie, musze wybrac sie do lokalnych sklepikow.

Zycze udanego, nadchodzacego weekendu i duzo sloneczka za oknem! 
Dajcie znac czy posiadacie ten blyszczyk i jak on sprawuje sie u Was. :))

wtorek, 24 kwietnia 2012

62. RECENZJA : Rimmel London Stay Matte 201

Witam, dzisiaj kolejna recenzja. Dzisiaj produkt, ktory poki co testuje z testera, ktory nabylam przy okazji zakupow na paatal.pl (tutaj o tym wspominalam). Mianowicie jest to podklad z Rimmel London Stay Matte odcien 201. Miniaturka ma 11 ml.



Czekal on na swoja kolej, bo wydawalo mi sie ze kolor jest zle do mnie dobrany. Ale kiedy moj podklad sie skonczyl, a nastepne opakowanie nie zdazylo jeszcze przysc (tak w ogole to ciekawe, jak to sie stalo ze nie mialam zapasu ? ) bylam na niego skazana. Z nie tega mina po niego siegnelam i ... pozytywnie sie zaskoczylam! Kolor idealnie wtopil sie w moja cere, czego na pierwszy rzut oka mozna sie bylo nie spodziewac.

Co oprocz tego ?

+Cudowna, lekka - jak na mus przystalo konsystencja.
+Wydajnosc
+Na buzi trzyma sie caly dzien
+ Z tego co sie orientowalam na allegro, na jego korzysc przemawia tez cena - jest nizsza od podkladu, ktorego uzywam.

+/- krycie - dla kogos kto oczekuje efektu maski, bedzie on zly, mi czasami odpowiada, czasmami nie, zalezy od dnia ;pp

-Nie potrafi sie dogadac z moim rozem z Wibo, ktory na czas testowania musialam odstawic.


Mysle, ze od czasu do czasu bede po niego siegala. Jest naprawde godny uwagi. A ja przyznam ze jest to moj pierwszy produkt tej firmy, ale chyba nie ostatni ;)

Milego tygodnia i wytrwalosci wszystkim maturzystom! 

niedziela, 22 kwietnia 2012

61. RECENZJA : Avon Pachnacy krem do nawilzania skórek

Hej kochane. Dzisiaj znowu przychodze do Was z recenzja. Trzeba nadrobic czas, kiedy na blogu pisalam glownie o pierdolach. Chce Wam przedstawic kosmetyk, ktory jest raczej uroczym gadzetem, bez ktorego juz teraz nie umiem sie obejsc. Mowa o Pachnacym rozami kremie do skorek z Avonu.

Co o nim ? Kosztuje okolo 12-15 zl. Ale naprawde warto, jesli ktos uwielbia (tak jak ja) takie urocze gadzeciki. Minusow nie zauwazylam, za to nad jego zaletami moglabym sie rozplywac i rozplywac.

Zaczynajac od poczatku :

*pudeleczko - cudowne, blaszane pudeleczko, niczym vintage
*zapach - mmmm, roze w czystej postaci i to trzymajacie sie sporo czasu
*konsystencja - kremik rozplywa sie pod wplywem ciepla palcow
*dzialanie - nawilzanie ok, jednak cudow nie ma

Czy kupie jeszcze raz ? To z pewnoscia, chocby dla samego zapachu :)) Moje opakowanie sie juz konczy, bo kremiku tego uzywam namietnie. Czy to w szkole, czy w samochodzie czy przed laptopem tak jak teraz.


Z czystym sumieniem moge go polecic. Wiec czym predzej kontaktujcie sie ze swoja konsultantka Avon (jesli takowej nie macie, zapraszam do siebie), zamawiajcie go i cieszcie sie jego posiadaniem.


A tak poza tematem, czy Wy tez nie umiecie sie odnalesc z tym nowym wygladzie pulpitu nawigacyjnego?

No nic, zycze milej niedzieli i do nastepnego razu! ;)

niedziela, 15 kwietnia 2012

60. RECENZJA : Kobo Professional Lagodny plyn micelarny do codziennego oczyszczania twarzy

Od razu przepraszam za moja nieobecnosc. Ostatnio wiele sie u mnie dzieje i nie mialam czasu zeby do Was napisac. Nie przeszkadzalo mi to jednak w tym, by do Was zagladac. O to sie nie martwcie - jestem na biezaco :)) Dzisiaj chcialam Wam przedstawic Plyn micelarny. Jest to moj pierwszy kosmetyk tego typu  i niestety ostatni. Z pewnoscia wroce do mojego mleczka z Avonu. A kosmetyk, ktory zobaczycie dzisiaj to :

Plyn mam z zestawu, ktory dostalam na Gwiazdke. Byla w nim jeszcze maskara do rzes. Koszt zestawu to 21-25 zl. Wiem, bo sama podsunelam bratu ten pomysl ;p Buteleczka ma 100 ml. Konsystencja, chyba jak dla takiego kosmetyku normalna - po prostu wodnista. Jak sie sprawuje ? Dla pokazania efektu, namalowalam na dloni kreske, wysuwana kredka z Avonu.


 Dwuwarstwowa kreska wyglada tak :


Po jednokrotnym przetarciu (tylko prawa strona) efekty sa takie :

Wiec jak widac, nic zadowalajacego. Dopiero po dokladnym i dosc mocnym tarciu kosmetyk zniknal. I to tez nie w calosci, bo po przyjrzeniu sie nadal go widac, co zaznaczylam elipsa.


Jak dla mnie nic szczegolnego. I jak juz wspominalam, jak tylko skoncze ten produkt (a nastapi to juz niebawem) to wroce do mojego mleczka z Avonu, ktore juz czeka. 

Plusow i minusow podawac nie bede. Kosmetyk przecietny, a nawet sklaniajacy sie ku kategorii 'BUBEL'.

Pozdrawiam i milego dnia, chociaz pogoda za oknem temu nie sprzyja ;<

Zapraszam tez do strony, ktora przed momentem utworzylam. A co w niej? Same sie przekonacie ! KLIK

sobota, 7 kwietnia 2012

59. Slonce swieci nad nami :))

Tytul posta, moze troche mylacy, bo za oknem szaro i ponuro, ale ja chcialam troche przygotowac sie do lata i wyciagnelam ... okulary przeciwsloneczne! Postanowilam tez dac im nowe mieszkanko. A z tego wszystkiego wyszedl pomysl na post na bloga. Jeszcze do dzisiaj, moje okulary mieszkaly w plastikowej tubie po czekoladowych jajkach... I tak juz od mniej wiecej 2 lat, az przestaly sie tam miescic. Dzisiaj przeniosly sie do metalowego pudelka z Marilyn, ktore pokazywalam tutaj. Kupujac je, kompletnie nie mialam pojecia co bede w nim trzymala. No bo cienie, blyszczyki, lakiery i inne rzeczy juz mialy swoje miejsce. Az tu przed momentem zostaly mieszkankiem na okulary. Jeszcze da sie je zamknac, ale obawiam sie jak bedzie bo wakacjach, kiedy to pewnie zaopatrze sie w jeszcze kilka par. Taka juz natura zbieracza...



Moja gromadka prezentuje sie tak :


I tak zaczynajac o lewej strony od gory sa to :


biale muchy z ciemnymi szkielkami, plastikowe - mam je z wymiany i to jest raczej no name


turkusowe ze srebrnymi elementami, kupione jakies 2 lata temu na bazarku za 25 zl - No name


Mega kwiatowe muchy, kupione w zeszle wakacje w New Looku za jakies 1-2 funty - o dziwo jeszcze ich na sobie nie mialam i teraz sie w sumie zastanawiam czemu bo sa urocze :))


Pseudo aviatory - nie pamietam skad i nie pamietam za ile. Wiem tylko, ze bardzo je lubie, ale dzieciaki, ktorymi sie opiekowalam w wakacje mi je rozszerzyly.


Kropeczkowe z H&M kupione na allegro za jakas smieszna kwote.


Serduszkowe aviatory z Primarka, jak widac jeszcze z metkami.

Tym sposobem dobrnelismy do konca. Do pokazania zostalo jeszcze etui, jakie nabylam w Avonie z oferty Logo. Kosztowalo 14,90. Mam nadzieje, ze okularkom bedzie w nim milo.




W domku wszystko przygotowane, jedzonko juz prawie gotowe wiec nie pozostaje nic innego jak zyczyc :

WESOLYCH SWIAT!

piątek, 6 kwietnia 2012

58. Zuzycia marca

Mialo byc wczoraj, ale przedswiateczna bieganina w calosci mnie pochlonela i jest dzisiaj. Jak co miesiac, z lekkim opoznieniem pojawi sie projekt denko. Przewaza Avon, co nowoscia nie jest. Glownie zele pod prysznic, przy 5-cio osobowej rodzinie, kiedy wszyscy sa akurat w domu to nieuniknione.

Na poczatek, magiczna siateczka - co stalo sie juz rytualem.

A co w niej ?


Zele pod prysznic :
*Avon Senses With Love 250 ml
*Palmolive Miod i Mleko 250 ml
*Avon Senses Winter Delight 250 ml


Po raz kolejny juz, moje standartowe kosmetyki do twarzy :
*Avon Preparat do demakijazu oczu z odzywka 150 ml
*Avon  Clearskin Oczyszczajacy  tonik przeciw wagrom z 2% kwasem salicylowym 125 ml
*Avon Kremowo-pudrowy podklad w kompakcie, kolor Natural Beige 10 g- ulubiony!
*Waniliowa pomadka do ust, ktora na wyprzedazy kupilam w Biedronce :))

czwartek, 5 kwietnia 2012

57. odswiez kosmetyczke na wiosne - WYMIANA !

Wpadam tylko na momencik, zeby zaprosic do zakladki wymiana/sprzedaz, ktora znajdziecie do gory oraz na moja szafe - odnosnik po prawej stronie bloga, poniewaz zrobilam tam dokladke kosmetykow :)) Moze cos akurat kogos zainteresuje. Byloby mi bardzo milo ;p To tyle teraz, ale obiecuje ze jeszcze dzisiaj sie tutaj pojawie :) Mam nadzieje ze wybaczycie moja nieobecnosc, ale ostatnio w moim zyciu wiele sie dzieje, jednak nie narzekam ;p





Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...