piątek, 31 października 2014

228. Zakupy : PAŹDZIERNIK (Avon, Osiedlowa Drogeria)

Dzień dobry słoneczka :) Dzisiaj ostatni dzień miesiąca, więc czas na...zakupy! W tym miesiącu wyjątkowo udane, zamknęłam się w 3 sztukach :) Bez których w sumie bym się obeszła :D Ale postęp jest :) Na dodatek projekt denko przeszedł moje najśmielsze oczekiwania, więc jestem bardzo ale to bardzo zadowolona! Zużywanie, zużywanie... :)


W październiku moje zapasy zasiliły :

-Avon, Planet Spa, Wygładzający peeling cukrowy do ciała, 8.99
-Avon, Naturals, Dwufazowy balsam do ciała, Owoce leśne i masło Shea, 9.99
-Joanna Naturia, Farba do włosów, 241 Orzechowy brąz, ok. 6 zł (nie farbowałam włosów od stycznia!)

I to tyle :) Ja jestem baaaardzo zadowolona. Właściwie potrzebna była mi tylko farba do włosów, jednak Avon zawsze czymś mnie skusi. No i głupio byłoby pokazywać tylko jedną rzecz, prawda? :P


Udanego Halloween Kochani i pamiętajcie : Facebook TUTAJ i Instagram TUTAJ.
Zapraszam też do zakładki Bazarek, gdzie pojawiła się przed momentem dokładka :) 

Do następnego!




poniedziałek, 27 października 2014

227. RECENZJA : Avon, Planet Spa, Nawilżający olejek do twarzy na noc, Prowansalska lawenda i jaśmin

Dzień dobry wszystkim! Od kilku dni, mimo zmęczenia i coraz gorszego widoku za oknem oraz aury, mnie nie opuszcza dobry humor :) Cudowne uczucie :P Może to za sprawą perspektywy spełnienia się moich marzeń? No, jak na razie nic więcej zdradzać nie będę - jeśli coś więcej się wyklaruje, z pewnością się o tym dowiecie :) Dzisiaj zapraszam Was na kolejną recenzję, bo tak jak obiecywałam, tych w najbliższym czasie nie zabraknie. Na tapecie nietypowy kosmetyk, olejek do twarzy z bardzo chwalonej serii Avonu - Planet Spa. Rozsiądźcie się wygodnie i...start! :)



Skład : 
sesamum indicum oil, idopropylmyristate, paraffinum liquidum, parfum, phenoxyethanol, capryl glycol, bht, helianthus annuus seed oil, jasminum officinale extract, lavandula angustifolia flower/leaf/stem extract,tocopherol.

OPAKOWANIE
Plastikowa buteleczka, zawierająca 60ml produtku, z równie plastikową zakrętką. Jej kolor to taki przyjemny hmm...fiołek? Na opakowaniu znajdziemy dwie naklejki. Z przodu etykietka z nazwą i gramaturą, z tyłu również nazwa, jak i sposób używania w kilku językach. Pod nakrętką znajdujemy dziubek, przez który z łatwością dozujemy produkt, ponieważ jest on w formie olejku, a otwór jest odpowiedniej wielkości.


ZAPACH
Piękny! Nic dodać, nic ująć. Żadnej chemii! Po prostu lawenda z jaśminem. Sprawia on, że kosmetyk ten używa się z przyjemnością, plus do tego działanie...ale o tym poniżej :)

DZIAŁANIE 
Generalnie produkt ten, z tego co obiecuję producent ma nas przenieść w kraine relaksu i rozluźnienia, a dodatkowo nawilżać, odżywiać i koić oraz przywracać blask. Nawilżenie - jest, odżywianie - też, kojenie - jak najbardziej. No z tym blaskiem to tak trochę nie bardzo :P Ale dokładniej, to używając ten produkt na noc, po oczyszczeniu i innych rytuałach, tuż przed położeniem się spać, następnego dnia rano nasza skóra nadal odczuwa jego działanie. Jest złagodzona oraz zregenerowana. Produkt ten zdecydowanie działa!


KONSYSTENCJA/WYDAJNOŚĆ
Jeśli chodzi o konsystencję to jest to, tak jak mamy napisane na opakowaniu - olejek. Produkt wodnisty, lejący się, gładko rozprowadzający po twarzy. Wydajność jak najbardziej na plus, wydawało mi się, że 60 ml to mała ilość, tym bardziej przy takiej konsystencji gdzie produkt mógłby (ale tego nie robi) przelatywać przez palce i ochlapywać wszystko wokół. Nie używam tego kosmetyku codziennie, szczerze mówiąc robie to jak mi się przypomni i stosuje go wtedy np. tydzień (powiedzmy, że tak ma być - taka kuracja ;P) jednak był w akcji już kilkadziesiąt razy w przeciągu ostatnich 3-4 miesięcy, a zużycie sięga około 1/4.

CENA
Cena regularna tego produktu wynosiła 31 zł, mi udało się go zakupić w ofercie wyprzedażowej za bodajże 9,99. Więc niezły deal :P 

DOSTĘPNOŚĆ
Kosmetyk nie jest już dostępny w sprzedaży. Również na allegro nie udało mi się na niego trafić.

PLUSY/MINUSY
+działanie
+zapach
+dozowanie
+wydajność
+cena promocyjna

-cena regularna (jak dla mnie za duża)
-wycofany ze sprzedaży

Podsumowując - długo zastanawiałam się, czy dzielić się z Wami recenzją niedostępnego już kosmetyku, ale pomyślałam, że może któraś z Was posiada go w swoich zapasach i zastanawia się nad otwarciem tego specyfiku, a może już go używałyście i chcecie podzielić się swoją opinią na jego temat. Ja uważam, że kosmetyk świetnie spełnił swoją rolę, a sięganie po niego sprawiało mi ogromną przyjemność.

Moi drodzy po raz kolejny zapraszam Was na facebooka TUTAJ, gdzie radze się Was w pewnej paznokciowej sprawie oraz Instagrama TUTAJ, gdzie bywam zdecydowanie częściej :) Miłego tygodnia! 



czwartek, 23 października 2014

226. RECENZJA : Uriage, Woda micelarna do demakijażu twarzy do skóry normalnej i suchej

Dobry wieczór wszystkim :) Zapowiedziałam, że będę - to jestem! Bez zbędnych wstępów, zapraszam na recenzję. Sięgnijcie po kubek dobrej herbatki i zabierajcie się za czytanie. A jeśli chcecie być ze mną więcej i częściej, zapraszam na nowego FACEBOOKa i INSTAGRAM. 


Skład :
Aqua, Uriage Thermal Spring water, Polysorbate 20, Butylene Glycol, Peg-6 Caprylic/Capric Glycerides, Peg-75 Shea Butter Glycerides, Cetrimonium Bromide, Peg-40 Hydrogenated Castor Oil, Polyaminopropyl Biguanide, Parfum, Citric Acid

OPAKOWANIE
Moja sztuka to 30 ml miniaturka. Plastikowa, przezroczysta buteleczka z informacyjną naklejką, standardowo zakręcana. Pod nakrętką znajduje się dziurka przez którą wydobywamy kosmetyk. Moim zdaniem otwór jest za duży, w połączeniu z wodnistą konsystencją bardzo łatwo o nałożenie za dużej ilości produktu.


ZAPACH
Jak dla mnie kosmetyk ten pachnie lekko ogórkiem. Niezbyt przyjemnym. Na dodatek zostającym na skórze. Zdecydowanie nie polubiłam się z tym zapachem.

DZIAŁANIE
Po tej firmie spodziewałam się czegoś zdecydowanie lepszego. Poza tym, po używaniu płynu micelarnego z Biedronki, miałam nadzieję, że każdy inny działa tak samo świetnie. Myliłam się. Zmywać makijaż może i tym się da, jednak zawsze, ale to zawsze! zostaje mi na rzęsach tusz - i to wcale nie wodoodporny.

KONSYSTENCJA/WYDAJNOŚĆ
Jak w tytule widać - woda. Nic dodać, nic ująć. Zdjęcia konsystencji nawet nie starałam się zrobić, ponieważ jest ona nieuchwytna. Jeśli chodzi o wydajność to kolejny minus, produkt ten użyłam około 3-4 razy i z 30 ml pojemności ubyło mi już jakieś 2/3.

CENA
Podczas przeszukiwania internetu, udało mi się ustalić, że za pełnowymiarowy kosmetyk (250 ml) musimy zapłacić w granicach 30 zł. Jak dla mnie to zdecydowanie za dużo - i jeśli chodzi o jakość i w ogóle jeśli chodzi o kosmetyk do demakijażu. Swoją miniaturkę kupiłam w zestawie z 4 innymi produktami za 27,90 o czym pisałam TUTAJ. Był to niezły deal i świetny sposób by wypróbować te kosmetyki.

DOSTĘPNOŚĆ
Podejrzewam, że kosmetyki tej marki dostępne są w Polsce jedynie przez internet. Stacjonarnie nigdzie ich nie widziałam.

PLUSY/MINUSY
+możliwość przetestowania produktu dzięki miniaturce

-dostepność
-cena
-działanie
-wydajność
-dozowanie
-zapach

Podsumowując - widzicie, że nie warto. Firma ta zdecydowanie się nie popisała, spodziewałam się czegoś lepszego. Cieszę się, że nie kupiłam pełnowymiarowego kosmetyku - rozczarowanie miałoby większy wymiar. 

A jakie są Wasze doświadczenia z tą firmą? Dajcie znać na dole :) Dobrej nocki!





poniedziałek, 13 października 2014

225. Zakupy : WRZESIEŃ (Avon, Rossmann, Natura)

Dobry wieczór wszystkim :) Kto uważnie śledzi bloga i nowego facebooka TUTAJ wie, że obiecywałam pojawić się tutaj jak już 'uregulujemy' się z moją córcią po pobycie w szpitalu. Więc jestem :) Pokażę Wam dzisiaj moje zakupy wrześniowe, chociaż już połowa października...No cóż, jestem trochę spóźniona, ale że zakupy to coś co dziewczynki lubią najbardziej postanowiłam Wam je pokazać :)

Jestem mega zadowolona jeśli chodzi o ilość, generalnie niezbędny był mi jedynie krem Dove, reszta to zachcianki lub mega promocje, których nie mogłam przegapić. W tym miesiącu mam nadzieję znacznie się poprawić i dobrze mi idzie, bo nie kupiłam jeszcze NIC. A więc w moje łapy wpadły we wrześniu : 


*Avon Planet Spa, Regenerująco-ujędrniające masło do ciała z ekstraktem w kolumbijskiej kawy.
*Avon Planet Spa, Ujędrniające serum do szyi i dekoltu z ekstraktem z kolumbijskiej kawy.
Za powyższy zestaw zapłaciłam 1 zł, była to promocja dla konsultantek.
*Dove, krem nawilżający - Rossmann, około 10 zł
*Avon Naturals, Dwufazowy balsam do ciała, Rozgrzewające przyprawy i wanilia - Avon/5,99
*Avon, Wzmacniająca odzywka do paznokci - Avon/9,99
*Avon, Pędzelek do brwi i rzes - Avon/8,99
*Avon, Wodoodporna konturówka do oczu, Teal Waters - Avon/8,99
*Essence, 180 it's raining men! - Drogeria Natura/6,99


I koniec :) Jest tego trochę więcej niż planowałam, chciałam stawiać na zużywanie (chociaż to też nieźle mi idzie :D pojawi się denko wrześniowo/październikowe) no ale wiecie jak to jest, zakupy to zakupy :P 

A jak prezentują się Wasze zdobycze? 
Serdecznie zapraszam Was na nowy, facebookowy profil TUTAJ  oraz INSTAGRAM, gdzie częściej dzielę się swoją prywatnością :) 

Dobrej nocy i udanego tygodnia! 




piątek, 10 października 2014

224. Ja tu tylko przypadkiem :P - informacje (facebook, blogowe pustki)

Kochane/i wpadam tylko na chwilkę, z dwoma informacjami ! 

Otóż pierwszą z nich jest wiadomość, że od dzisiaj możecie mnie znaleźć na facebooku pod nowym linkiem, mianowicie TUTAJ! Tamten fanpage był przeze mnie źle założony, teraz jest już połączony z moim prywatnym kontem i tak już zostanie :) Tak więc wszystkich obecnych fanów zapraszam do 'przeniesienia' się. TUTAJ!

A po drugie, ponownie chciałam Was przeprosić za blogowe pustki, ale niestety znów są spowodowane szpitalem...Leżałam z moją miesięczną córeczką 2 tygodnie na oddziale... Jeszcze nie jesteśmy do końca zdrowe, ale od poniedziałku leczymy się już w domu. Potrzebujemy jeszcze chwilki by dojść do normalnego rytmu i wtedy napiszę do Was coś więcej :) 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...