sobota, 20 września 2014

223. Ciężarówka :) #3

Hejo :) Co prawda w ciąży już nie jestem, o czym doskonale wiecie, ale postanowiłam do końca doprowadzić na blogu serię Ciężarówka - czyli moje OOTD podczas błogosławionego stanu :) Poprzednie części dostępne są TUTAJ 1 i TUTAJ 2. Skończyłam tam na 30 tygodniu ciąży, dzisiaj będziecie mogli podejrzeć 31 oraz 32.


Kremowa bluzka waterfall ze złotymi aplikacjami - Teens, 29.90
Futerkowa kamizelka - allegro.pl, 29.90
Czarne legginsy - bazarek, 15 zł
Karmelowe lordsy - allegro.pl, 19.90



Łososiowy kombinezon - outlet, 10 euro
Karmelowe lordsy - allegro.pl, 19.90


Różowa bluzeczka - bazarek, 25 zł
Jasne jeansowe spodenki - Primark, 10 euro
Buciki (pokazywane TUTAJ) - osiedlowy sklepik, 29 zł


Biała maxi dress w panterkowy wzór - osiedlowy sklepik, 49 zł


Czarna koszula bez rękawów - Primark, 12 euro
Kwiatowe alladynki - Primark, 13 euro
Buciki (pokazywane TUTAJ) - osiedlowy sklepik, 29 zł


Jak widzicie, podczas tych wakacyjnych tygodni pogoda była zmienna - jednego dnia futrzana kamizelka, a innego jak najkrótszy kombinezon. Sama się zastanawiam jak to przetrwałam :P Na szczęście dziś nasza kruszynka jest już z nami, ale powiem Wam w tajemnicy że tak świetnie czułam się (i nieskromnie mówiąc wyglądałam :D) w ciąży, że mogłabym być w tym stanie bez końca :) 

Jeśli chodzi o tą serię, pozostał mi w zapasie jeszcze jeden post. Później powracam do 'normalnego' trybu - recenzję, zakupy, denko. Zdjęciami i informacjami nt. kup i wysypek itp Was nie będę zamęczać :P A jeśli ktoś jest ciekawy jak ma się nasza dzidzia - zapraszam na Instagrama, gdzie często można ją zobaczyć :) Do następnego! 


czwartek, 18 września 2014

222. RECENZJA : Regenerum, Regeneracyjne serum do pięt


Dzień dobry wszystkim :) Dzisiaj znowu udało mi się chwilkę wygospodarować (nasze maleństwo aktualnie śpi) i postanowiłam dla Was napisać kolejną recenzję. Niestety nie będzie ona tak pochlebna jak większość na blogu. Zajmę się w tej notce produktem do stóp, w którym pokładałam ogromne nadzieje, a on...NIC! Dziś będzie o Regeneracyjnym serum do pięt REGENERUM.


Skład :
Lanolin, Petrolatum, Aqua, Urea, Dimethicone, Zea Mays Oil/ Rosa Moschata Seed Oil/ Rosmarinus Officinalis Leaf Extract/ Helianthus Annuus Seed Oil, Retinyl Palmitate, Tocopherol, Lelaleuca Alternifolia Leaf Oil/ Limonene, Lactic Acid.

OPAKOWANIE
30 gram produktu zawarte jest w matowej w dotyku tubce, a tubka znajduje się dodatkowo w kartoniku. Jeśli chodzi o wygląd to króluje minimalizm oraz biel i czerń. Opakowanie zakręcane jest na nakrętke, pod którą znajduje się odpowiedniej wielkości dziurka do wydobywania produktu.


ZAPACH
Brak. I nie wiem czy się cieszyć czy nie. Brak zapachu nie przeszkadza ani nie umniejsza temu produktowi, ale zdecydowanie lepiej używa się czegoś co jest przyjemne również dla nosa.

DZIAŁANIE
A raczej jego brak. Według informacji od producenta, produkt ten powinien : intensywnie pielęgnować i regenerować; złuszczać suchy, zniszczony i zgrubiały naskórek; chronić pięty przed pękaniem oraz przywracać im miękkość, gładkość i elastyczność. A on jakby nie robi kompletnie nic. Kiedyś miałam z piętami ogromny problem : pękały, krwawiły i bolały do tego stopnia, że chodzić się nie dało. Z wiekiem przeszło - stosowałam mnóstwo specyfików, a wystarczyło to po prostu przeczekać. Teraz borykam się tylko z suchością, która przeszkadza mi głównie latem. Skusiłam się na ten produkt, ponieważ zawiera on w swoim składzie mocznik o którym wiele dobrego czytałam i słyszałam. Liczyłam chociaż na minimalne nawilżenie i wygładzenie, a nie otrzymałam NIC! (ile jeszcze razy padnie to słowo w tej recenzji? :P) Nie ma żadnej ochrony, pielęgnacji, złuszczenia ani tym bardziej regeneracji. Po prostu - NIC.

KONSYSTENCJA/WYDAJNOŚĆ
(zdjęcie konsystencji gdzieś zaginęło w akcji, ale postaram się je na dniach dodać)
Produkt jest barwy białej z domieszką żółtego, taki typowo 'maściowy'. Konsystencja nie za gęsta, ale nie na tyle by się rozlewać. Jeśli chodzi o wydajność, to ciężko mi ją określić, ponieważ produkt użyłam kilka razy, za każdym jednak wyciskając inną ilość by porównać działanie. Jest dość tępy do rozsmarowania i dosłownie nie wyczuwalny na stopach.

CENA
Cena waha się w granicach 15-20 zł, kiedyś chyba mignęło mi nawet za 13 zł. Wydaje mi się, że jak za taką gramaturę i ...działanie - to zdecydowanie za dużo. Lepsze kosmetyki tego typu, o większej pojemności kupuje np. w Avonie, czasami nawet za 1/3 tej ceny.

DOSTĘPNOŚĆ
Jak wiadomo, moim ulubionym sposobem na zakupy jest internet, gdzie znajdziemy dosłownie wszystko. Produkt ten do dostania jest bez problemu w każdej aptece.

PLUSY/MINUSY
+dostępność

-działanie
-konsystencja
-cena

+/-brak zapachu

Podsumowując - minusów (jak i plusów) dużo nie ma, ale przeważającym jest ten dotyczący działania. Produkt kupuje się i używa, by coś robił, by działał, a temu się to nie udało. Po prostu nie czuję go nawet na stopach. Nie, nie, nie i jeszcze raz nie.

Dajcie znać, czy miałyście styczność z tym lub innym z tej serii kosmetykiem i jak sprawdził się u Was. Ściskam gorąco i do następnego! :* Zapraszam też na INSTAGRAM i FACEBOOKA, gdzie łatwiej mnie złapać i czasami można dojrzeć troszkę naszej codzienności :) 


sobota, 13 września 2014

221. RECENZJA : Soraya Care&Control, Żel 2w1 z mikrogranulkami, oczyszczająco-nawilżający

Dziecko sprzedałam babci, mężczyzna zajął się swoją nową zabawką (Xbox One), a ja mogę naskrobać do Was kilka słów podjadając słodkie ciasto :)) Pojawi się recenzja kosmetyku, o którym pisać miałam już kilka razy ale jakoś było mi nie po drodze. Mogłyście nawet kilkakrotnie zobaczyć niedokończony post na temat tego produktu. Po prostu ustawiałam publikację na dany dzień, z myślą że wyrobię się z napisaniem notki. Dzisiaj w końcu napiszę ten post od początku do końca i poznacie moją opinie dotyczącą produktu do twarzy Soraya. Konkretniej jest to Oczyszczająco-nawilżający żel 2w1 z mikrogranulkami. 


Skład :
Aqua, Sodium Laurenth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Acrylates Copolymer, Disodium Laurenth Sulfosuccinate, Sodium Chloride, Hydrolyzed Algin, Chlorella Vulgaris Extract, Maris Aqua, Lactic Acid, Citric Acid, Malic Acid, Camellia Sinensis Extract, Propylene Glycol, Agar, Ultramarines (Cl 77007), Polyquaternium-7, Disodium EDTA, DMDM Hydantoin, Sodium Benzotriazolyl Butylphenol Sulfonate, Buteth-3, Tributyl Citrate, Parfum, Benzyl Salicylate, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Butylphenyl Methylopropional, Linalool, Citronellol, Hexyl Cinnamic Aldehyde, Limonene, Alpha-Isomethyl Ionone.

OPAKOWANIE
Tuba zawierająca 180ml produktu, wykonana z miękkiego materiału dzięki czemu prosto wydobywa się produkt z opakowania. Zamykana na mój ulubiony 'klik' pod którym znajduje się dziurka odpowiedniej wielkości, dzięki niej kosmetyk się łatwo dozuje. Opakowanie utrzymane jest w niebiesko-białej kolorystyce, jak wszystkie kosmetyki z serii Care&Control. Na tubie zawarte są wszelkie potrzebne informacje dotyczące składu, stosowania czy działania. 


ZAPACH
Jak dla mnie, kosmetyk ten jest bezzapachowy co kompletnie mi nie przeszkadza.

DZIAŁANIE
Producent obiecuje, że kosmetyk ten : pozostawia skórę gładką, miękką i nawilżoną, oczyszcza, zwęża pory, wyrównuje koloryt i odświeża. A ja z większością się zgodzę ;) Produkt ten jest naprawdę przyjemny! Używałam go każdego wieczoru, po zmyciu makijażu i rzeczywiście potrafi on oczyścić ją z pozostałości make-up'u. Cera w dotyku, po użyciu tego specyfiku była zdecydowanie gładsza. Można również wyczuć odświeżenie i nawilżenie (chociaż w moim przypadku bez kremu i tak się nie obejdzie). 

KONSYSTENCJA/WYDAJNOŚĆ
Kosmetyk jest lekko lejący, o żelowej formule z małymi peelingującymi drobinkami. Mimo tego produkt ten nadaje się do codziennego używania, ponieważ ścieranie jest ledwo wyczuwalne. Oprócz tego kosmetyk jest bardzo wydajny, ja używałam go codziennie przez około 2-3 miesięcy jak nie dłużej.


CENA
Mi udało się dostać go za 6,29 w Rossmannie w ubiegłe wakacje. 

DOSTĘPNOŚĆ
Jak już wyżej napisałam, ja kupiłam ten produkt w drogerii Rossmann. Od tamtej pory nie rozglądałam się za nim w innych drogeriach. Ale z pewnością kupicie go w internecie - jak wszystko .

PLUSY/MINUSY
+opakowanie
+brak zapachu
+działanie!
+cena
+wydajność

-dostępność

Podsumowując - bardzo fajny produkt do codziennego stosowania, po który chętnie sięgnęłabym ponownie jeśli dojrzałabym go na sklepowych półkach i to w takiej cenie! Jednym słowem - polecam :) 

Ściskam gorąco i do następnego!



czwartek, 11 września 2014

220. TOP 3 miesiąca : SIERPIEŃ


Hej hej robaczki :) Jak już wcześniej pisałam, ubiegły miesiąc nie sprzyjał kosmetykowaniu się, jednak coś tam udało mi się używać i spośród tej minimalnej ilości wybrałam dla Was coś, co świetnie dawało radę :) Pora więc na trójkę ulubieńców ostatniego wakacyjnego miesiąca : 


PIELĘGNACJA
Avon, Advance Techniques, Odżywczy szampon z marokańskim olejkiem arganowym do wszystkich rodzajów włosów

Użyłam go dosłownie 2 razy (podkradłam mamie :P) i od razu się zakochałam. Co prawda o olejku arganowym wiele słychać (same pozytywne opinie) jednak mnie nigdy do niego nie ciągnęło. I to był błąd! Ten szampon to istny cud. Włosy są miękkie i sypkie, takie jak lubię. 


PAZNOKCIE
Rimmel 60 seconds 430 Coralicious

Idealna czerwień, która służyła mi głównie na paznokciach...u stóp! Schnie tak szybko, jak obiecuje producent, na dodatek bardzo długo się utrzymuje.


KOLORÓWKA
Avon, Ideal flawless, BB

Świetny zamiast podkładu w upalne lub leniwe dni. Plus filtr. Czego chcieć więcej? Co prawda mi BB kojarzy się z opcją krem + podkład, tutaj moim zdaniem przeważa to drugie, kremu i tak dodatkowo używałam jednak jestem w stanie mu to wybaczyć, dzięki kryciu i trwałości. Do tego dochodzi jeszcze wydajność - ja posiadam próbkę i mimo częstego używania, ten kosmetyk się jeszcze nie skończył!



Znowu przeważa Avon - mimo, że wydawało mi się, że powoli od tej firmy odchodzę. Sentyment (i spore zapasy :P) jednak pozostały :D Jak u Was wygląda ranking ubiegłego miesiąca? Może używałyście któryś z tych produktów lub coś Was zainteresowało? Dajcie znać w komentarzach :) Do następnego!




wtorek, 9 września 2014

219. PROJEKT DENKO : Zużycia sierpnia

Jak wspomniałam w poprzedniej notce, zużyć jest niewiele. Zarzekałam się, że uda mi się ponownie wyrównać bilans i zużyć będzie conajmniej tyle ile zakupów, a może i nawet więcej jednak nie wyszło... Czuję się usprawiedliwiona moim pobytem w szpitalu przez połowę miesiąca i narodzinami naszego brzdąca,  przez co brakowało mi i sił i czasu na regularne stosowanie kosmetyków. Nadal dochodzę do siebie, powoli docieramy się z nasza córeczką i mam nadzieję, że już niebawem będziemy zorganizowani na tyle, że znajdzie się chwilka dla mamy na kosmetyczne rytuały.


Co udało mi się zużyć w sierpniu?

*Avon, Płyn do kąpieli, Zielone jabłuszko
*Balea, Płyn do kąpieli, Egzotyczna wanilia
*Original Source, Żel pod prysznic, Kokos
*Avon, Foot Works, Energizujący scrub do kąpieli z solą morską 'Morska bryza'
*Avon, Foot Works, Kąpiel do stóp z solą morską i algami 'Morska bryza'
*Isana, Zmywacz do paznokci
*Uriage, Peeling do ciała - miniaturka
*Nivea, Odżywczy balsam do ciała pod prysznic
*Perfecta MAMA, Normalizująca maseczka do twarzy, Biała glinka + bawełna RECENZJA


PODSUMOWUJĄC
7 produktów + 2 saszetki (tylko 1 z nich był recenzowany) jak widać powyżej, większość z tych produktów to takie zwyklaki, które chętnie zamienię na coś innego. Sporym zaskoczeniem okazał się balsam do kąpieli Nivea, nie byłam na początku do niego pozytywnie nastawiona jednak po użyciu próbki chętnie sięgnę po pełnowymiarową wersję, którą mam w zapasach :)



Dla tych, którzy jeszcze nie znają moich oznaczeń, przedstawiam legendę : 
NEGATYWNE - nie kupię ponownie, bubel.
NEUTRALNE - całkiem w porządku, jednak szukam dalej.
POZYTYWNE - prawdopodobnie jeszcze u mnie zagości.
ULUBIENIEC! - nic więcej dodawać nie trzeba ;)


W tym miesiącu to tyle, zobaczymy jak pójdzie mi we wrześniu. A jak u Was wygląda sytuacja z zużywaniem kosmetyków? Dajcie znać w komentarzach :) 


niedziela, 7 września 2014

218. Zakupy : SIERPIEŃ (Hebe, Avon, Oriflame, Rossmann)

Prawie miesiąc przerwy...Znowu...Ale, ale! Mam coś na swoje usprawiedliwienie :P Kto jest ze mną na instagramie oraz facebooku i uważnie śledzi bloga, wie co się szykowało, szykowało i wyszykowało :P A kto nie wie, ten dowie się na końcu posta :)) Dzisiaj wpadam szybciutko pokazać Wam zakupy, jakie poczyniłam w ubiegłym miesiącu. Generalnie nie planowałam nic kupować, tylko zużywać, zużywać i zużywać. I niestety prawie nic z tego nie wyszło, o czym przekonacie się w następnym poście - zużyć jest garstka. Za to zakupów... No ale wiadomo jak to jest - coś się skończyło, coś było na promocji. Na dodatek udało mi się odwiedzić drogerię Hebe, co jest rzadkością - same więc rozumiecie. W moje łapki wpadły :


Do najbliższej drogerii Hebe mam około 50 km. Tym razem jednak odwiedziłam tą oddaloną o 100! Byłam na kilkudniowej wizycie u teściów i szwagierki, co nie mogło by się obejść bez zakupów :P Tak oto w moje posiadanie weszły :


*Perfecta SPA, Masło do ciała ujędrniające, Creme Brulee
*Perfecta SPA, Cukrowy peeling ujędrniający, Creme Brulee
(widziałam, że kosmetyki te weszły teraz do Rossmana i dostępne są w cenie 8,99/szt - ja początkiem sierpnia zapłaciłam za nie 10,99/szt)
*Ziaja, Mamma mia, Ujędrniające masło do ciała po porodzie, około 5 zł (same rozumiecie :))
*Bio Elixire, Olejek arganowy do włosów, 1gr! (przy zakupach za określoną kwotę)
*Mades Cosmetics, Mgiełka do ciała, Gruszka, około 6 zł (smaku gruszki nie lubię, natomiast zapach - uwielbiam!)

Poniżej zobaczyć można maleńki misz-masz. Część się skończyła, część jest prezentem.


*Lady Speed Stick, Dezodorant, Fruity Splash (kupiony w Intermarche w drodze na porodówkę :D)
*Avon Solutions, Krem na rozstępy, 23.99 (o jego poprzedniku pisałam TUTAJ i TUTAJ, zobaczymy czy wraz ze zmianą opakowania zmieniło się też działanie - oby nie na gorsze!)
*Isana, Zmywacz do paznokci, około 6 zł (nic dodać, nic ująć - trzeba go mieć i tyle :))
*Oriflame, Harmony (Produkt ten przyciągnął moją uwagę już w momencie pojawienia się w katalogu, bardzo spodobały mi się kolory buteleczki. Okazało się, że moja szwagierka posiada go w swojej kolekcji, ale jej kompletnie nie przypadł do gustu. No więc żal było nie skorzystać :P)
*Avon Anew, Podwójny program liftingujący okolice oczu, 10.99 (kultowy produkt tej firmy, a że nic do oczu nie posiadam, to za tą cenę się skusiłam)
*Manattan, Lakier do paznokci Lotus Effect, 71S, 12.99 (jedyna zachcianka - zapragnęłam go mieć, po ujrzeniu na jednym z blogów)


To tyle. A, wcale nie :P Po prostu koniec części kosmetycznej. W tym miesiącu, a dokładniej 26.08 wpadł nam jeszcze jeden 'drobiażdżek' :)) Kto wie jaki? Mały, maluteńki człowieczek, który skradł nasze serce. Nasza córka Lena Maria <3


Teraz już chyba wszystko jasne :) Mam nadzieję, że przyjmujecie moje usprawiedliwienie i zrozumiecie, gdy czasami wezmę sobie kilkudniowe zwolnienie. Musimy się jeszcze z maleństwem dotrzeć i siebie nauczyć, ale nie chwaląc się idzie nam świetnie. Dzisiaj udało mi się już napisać kilka notek na zapas, więc nie martwcie się - będę dawać o sobie znać :P Tymczasem zbieramy się do kąpieli :) Udanego tygodnia!





Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...