Lumpeksy, sh, ciucholandy - ostatnio bardzo modne. Tez swego czasu mialam lumpeksowa manie. Chodzilam tylko do jednego, no bo najlepszy w miescie i prawie zawsze wychodzilam z pustymi rekami lub z czyms we wcalenie nie tak niskiej cenie. W koncu mi przeszlo, az do momentu, w ktorym natknelam sie na watek o zdobyczach lumpeksowych na szafa.pl A ze ostatnio kaski przybylo i w ulubionym sh byla dostawa - to poszlam. Mowie no nie, poswiece troche wiecej czasu, ale znajde cos zeby sie pochwalic. No i mam, po prostu cudo! Moja pierwsza sukienka w szafie. Czuje sie w niej jaki ksiezniczka. Cala koronkowa, rozmiar 44 - no a ten tyl! I jeszcze cena - okolo 15 zl przy 55zl/kg. Az dziw, ze nikt jej przede mna nie zgarnal. Co tydzien w dzien dostawy, babeczki stoja juz godzine przed otwarciem a jak juz wpadna to zgarniaja z wieszakow wszystko, a dopiero potem ida selekcjonowac co do mierzenia a co do odrzucenia. Ech...
No ale zobaczcie moje cudo - zal bylo nie wziasc! Wybaczcie moja zgarbiona sylwetke...i ta reke, na pierwszym zdjeciu, chcialam sie zmiescic w lustrze ;p
I cala sylwetka : przod i tyl (te nieudolne krzywe zdjecia to sprawka mojej mamy, ktora robila za fotografa :))
I jak ? Podoba Wam sie ? Kusi mnie, by znow tam zajrzec - ale trzeba oszczedzac pieniazki na Londyn!
Teraz jednak zmykam do nauki, ale obiecuje, ze nastepny post bedzie juz napewno kosmetyczny! I to nie byle jaki - przedstawie Wam moj pierwszy mega prawdziwy BUBEL!
Zycze milego wieczoru i udanej koncowki Walentynek - niestety nie mojego swieta :) Buziaki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Hej :) Miło będzie jeśli zostawisz po sobie jakiś znak. Komentarze będące spamem lub obrażające mnie, nie będą publikowane. See you!