poniedziałek, 30 marca 2015

257. TOP 3 miesiąca : LUTY/MARZEC

Witam wszystkich w nowym tygodniu :) Czy narzekałam ostatnio na pogodę? Moje stanowisko w tej sprawie się nie zmieniło. Wiosna postanowiła chyba zagrać nam na nosie... No nic, przecież w końcu przyjdzie, prawda?

W tamtym miesiącu żadne z podsumowań (zakupy, denko, ulubieńcy) się nie pojawiło, więc tym razem muszę nadrobić i ująć dwa miesiące. Na początek moje TOP 3. Na miano to zasłużyli :



PIELĘGNACJA
Tołpa, Normalizujący żel do mycia twarzy

Produkt ten miałam okazję używać jedynie z próbki, ale prawdopodobnie skuszę się na pełne opakowanie. Prze-cu-dow-ny wręcz zapach i działanie jak najbardziej na plus, a akurat szukam czegoś delikatnego do porannego oczyszczania.


PAZNOKCIE
Golden Rose with Protein, 205

Jest to moja druga butelka tego koloru, więc to powinno dla Was być już wystarczającą rekomendacją. Wybaczam mu nawet to, że potrzebuję więcej warstw dla zadowolenia mnie. Pokazywany był już TUTAJ.


KOLORÓWKA 
Avon, Matujący podkład w musie

Z tym produktem mam taką love-hate relationship, z tym że aktualnie przeważa to pierwsze. Wszystko fajne, tylko w momentach suchości mojej cery podkreśla skórki. Ale za to fajnie na zdjęciach wygląda :D I jest też lżejszy niż 'normalny' podkład, więc świetnie nadaję się na wypad 'po bułki' lub spacer z dzieckiem, tak jak w moim przypadku :)  


Na dzisiaj to tyle, już wkrótce pojawią się również zakupy - nie poszalałam z ilością, co mnie bardzo cieszy, natomiast znowu są to lakiery... ale więcej nie zdradzę :) Czekajcie też na dwumiesięczne denko, bo te jest napraaaawdę spore :) Dajcie znać, czy miałyście któryś z tych produktów. Chętnie poczytam też opinii kogoś, kto dłużej używał żelu z Tołpy i może o nim powiedzieć coś więcej. Do następnego!



sobota, 28 marca 2015

256. 10 przydatnych trików kosmetycznych // WŁOSY

Hej wszystkim! Ostatnio pisałam, że wiosna ucieka i...uciekła. Na dobre... 3 dni nieustającego deszczu :/ W planie miałam pokazać Wam dzisiaj moje lutowo-marcowe zakupy lub ulubieńców, ale aura za oknem nie sprzyja robieniu zdjęć... Wpadłam natomiast na pomysł, by co jakiś czas podzielić się z Wami kosmetycznymi trikami czy radami, na które trafiam w internecie. Co Wy na to? Dzisiaj skupimy się na włosach. Zapraszam! :) 

1. Jeśli chcemy uzyskać efektowne fale, bez użycia urządzeń stylizujących, wystarczy, że nawiniemy je w poniższy sposób na opaskę i zostawimy na kilka godzin. Prawda, że proste? :)) 

2. Większość kosmetykomaniaczek zna rewelacyjne działanie oleju kokosowego, ale czy znałyście ten sposób? Wystarczy połączyć ten produkt z gorącą wodą i przelać do butelki z atomizerem. Voila - mam poprawiającą kondycję włosów mgiełkę.

3. Jeśli potrzemy nasze włosy chusteczką dla dzieci, pozbędziemy się nieprzyjemnego zapachu np. dymu tytoniowego. Osobiście chyba bałabym się przetłuszczenia, a Wy co myślicie? Próbował ktoś?

4. Kolejnym łatwym sposobem na stylizację, jest przeciągnięcie rozgrzanej prostownicy po zaplecionych, w pokazany poniżej sposób, włosach. Pamiętam, że moja szkolna koleżanka preferowała to uczesanie - ciekawa alternatywa dla wciąż tych samych uczesań.

5. Twoją zmorą są rozdwajające się końcówki? Skręć włosy, sięgnij po nożyczki, ciach i po sprawie! Tnij te, które odstają.

6. Jeśli Twoje włosy nie potrafią utrzymać się na miejscu, a Ciebie doprowadza to do szału - potraktuj je czystą szczoteczką do zebów.

7. Szczoteczka do zębów świetnie sprawdzi się również wtedy, gdy chcemy nadać naszej grzywce objętości. Wystarczy ja odrobinę natapirować tym przyrządem. Pamiętajmy by był on czysty!

8. Kolejnym świetnym sposobem na uzyskanie objętości, jest noszenie dwóch kucyków naraz. Chyba niebawem wypróbuję ten patent u siebie, wydaje się całkiem ciekawy.

9. Jeśli nie masz pod ręką suchego szamponu, sięgnij po zasypkę dla dzieci, która równie świetnie spisze się w tej roli.

10. Na koniec film i sposób, które dla mnie okazał się totalną nowością. Wiedziałyście, że wsuwki można użyć w ten sposób? Przyda się w szczególności osobom o włosach ciężkich, tak jak moje.



Zdjęcia pochodzą z TEJ strony, a filmik z TEJ.


I jak podobają Wam się powyższe sposoby? Znałyście, stosowałyście? Chętnie poczytam też o Waszych trikach. Dajcie też znać, za którą kategorię zabrać się następnym razem. Makijaż? Paznokcie? A może pielęgnacja? 

Udanego weekendu i do następnego! 




poniedziałek, 23 marca 2015

255. RECENZJA : L'biotica, Regenerujący krem do rzęs

Dobry wieczór wszystkim :) Kalendarzowo mamy już wiosnę, jednak gościła ona u mnie tylko 2 dni :< Ale za momencik powinna wrócić, prawda? 

Dzisiaj zapraszam Was na kolejną recenzję, tym razem skupimy się na specyfiku do rzęs, co do którego podchodziłam dość sceptycznie. Czy miałam rację? O tym przeczytacie poniżej :) 

Skład : 
Petrolatum, Oleum Ricinic, Virginale Oil, Paraffinum Liquidum, Olea Europaea, Serenoa Repens, Macadamia, Ternifolia Seed Oil, Buxus Chinensis (jojoba Oil) Polyglyceryl, Pantenol.

OPAKOWANIE
Produkt początkowo mieści się w kartoniku, a w jego wnętrzu znajdziemy 10 ml tubkę. Opakowanie jest zachowane w minimalistycznej szacie graficznej w biało-różowych barwach. Tubka zakończona jest 'dziubkiem' przez który wydobywamy produkt. Zdziwił mnie trochę brak innego aplikatora, bo początkowo nie miałam pomysłu jak tego używać - aktualnie po prostu nakładam troszkę na opuszek palca i wcieram u nasady rzęs.


ZAPACH
Produkt jest całkowicie bezzapachowy, a to chyba dlatego, by nie podrażniać oczu.

DZIAŁANIE
Według informacji na opakowaniu produkt ten : wydłuża, pogrubia rzęsy i zapobiega ich wypadaniu oraz nawilża, wzmacnia i stymuluje ich wzrost. Ja zdecydowanie zauważyłam u siebie ich wzmocnienie, nie wypadają tak jak wcześniej. Poprawiła się również ich grubość, wzrost natomiast zauważyłam jedynie na dolnych rzęsach :P Ale to może dlatego, że wcześniej były zdecydowanie mniej widoczne. Obietnice są więc spełnione :) Tutaj nie mam się do czego przyczepić.

KONSYSTENCJA/WYDAJNOŚĆ
Bardziej niż krem, produkt ten przypomina mi coś na wzór żelu czy po prostu zwykłej wazeliny. Jest całkowicie bezbarwny. Co zresztą widać (albo raczej nie widać :P) poniżej. Co do wydajności to śmiało mogę powiedzieć, że używam ten produkt już 11 miesiąc, a jego jakby w ogóle nie ubywało!


CENA
Za swoje opakowanie zapłaciłam niecałe 10 zł, była to promocyjna cena w drogerii Hebe.

DOSTĘPNOŚĆ
Nie rozglądałam się jakoś specjalnie za tym produktem, ale myślę, że nie będzie problemu ze stacjonarnym jak i internetowym dostępem. Produkty tej marki są chyba nawet do dostania w aptekach.

PLUSY/MINUSY
+wydajność
+cena
+działanie
+brak zapachu
+dostępność

-dość niewygodny (jak dla mnie) sposób aplikacji

Podsumowując - produkt ten jest ok, ale powiedzmy sobie szczerze, ze da się bez niego przeżyć. Prawdopodobnie nie skuszę się na kolejne opakowanie (mimo tylu plusów) ponieważ uważam to za zbędny gadżet.

Na dzisiaj to tyle, życzę Wam miłego wieczoru oraz udanego tygodnia! I mam nadzieję, ze wiosna szybko do mnie wróci :) Dobranoc!



poniedziałek, 16 marca 2015

254. RECENZJA : Vaseline, Spray&Go, Balsam do ciała w spreyu

Hej wszystkim! Ostatnio znów ucichłam, a to dlatego, że mój przyszły małżonek zawitał do Polski na 2 tygodnie i intensywnie wykorzystywaliśmy ten czas :) Wczoraj odstawiłam go na lotnisko, a dzisiaj - przy okazji poniedziałku i nieśmiało wychylającej się wiosny - zapraszam Was na post. 

Poniżej przedstawię Wam produkt, który jest stosunkową nowością, natomiast podsumowania lutego, takie jak zużycia czy zakupy połączę z tymi marcowymi :) 
Zapraszam!

Skład : 
Aqua, Isopropyl Myristate, Glycerin, Dimethicone, Sorbitan Isostearate, Avena Sativa Straw Extract, Tapioca Starch, Dihydroxypropyltrimonium Chloride, Lactic Acid, Glucose, Polyglyceryl-3 Diisostearate, Stearic Acid, Sodium Hydroxide, Citric Acid, Carbomer, Xanthan Gum, Ammonium Acryloyldimethyltaurate/VP Copolymer, Disodium EDTA, Pentasodium Pentetate, Propylene Glycol, Parfum, Phenoxyethanol, Methylparaben, Propylparaben, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Alpha-Isomethyl Ionone, Amyl Cinnamal, Benzyl Alcohol, Butylphenyl Methylpropional, Citronellol, Coumarin, Geraniol, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool.

OPAKOWANIE
Butełka zawierająca 190 ml produktu, co jest dość nietypową pojemnością. Schludna szafa graficzna, kolor pasujący do wariantu zapachowego. Aplikacja produktu, taka sama jak w przypadku dezodorantu. Jedynym zabezpieczeniem jest przekręcenie nakrętki.


ZAPACH
Patrząc na opakowanie, można wywnioskować, że produkt ten pachnie jak...owies(!?). Jakiś tam zapach jest, delikatny, mało wyczuwalny, nie drażniący. Jest to ok, natomiast mi przyjemniej używa się kosmetyków o wyraźnym aromacie.

DZIAŁANIE
Jest tak jak producent obiecuje - produkt łatwo i szybko się wchłania, nawilża oraz aplikuje. Jest to jednak dość delikatne nawilżenie, moim zdaniem bardziej nadające się na okres wakacyjno-letni. 

KONSYSTENCJA/WYDAJNOŚĆ
Jeśli chodzi o konsystencję, to jest ona zbliżona do mleczka. Dość rzadka i lejąca, dzięki czemu produkt łatwo się rozprowadza i o dziwo szybko wchłania! Co do wydajności to tutaj zdecydowanie minus, ponieważ produkt ten wystarczył mi na około...2 tygodnie używania! 


CENA
Swoją sztukę, o czym już kiedyś pisałam TUTAJ, kupiłam w cenie 3,69€ na promocji. Z tego co się orientuje, normalna jego cena w Polsce to około 27 zł - moim zdaniem dość sporo, szczególnie zważając na jego wydajność.

DOSTĘPNOŚĆ
Do tej pory produkt ten widziałam w Polsce jedynie w Rossmannie, ale z pewnością dostaniecie go również w internecie :) 

PLUSY/MINUSY
+działanie
+aplikacja
+pomysłowe opakowanie

+/-zapach

-cena
-dostępność
-wydajność

Podsumowując - produkt jest ok, spełnił obietnicę ukazaną na opakowaniu, jednak jeśli miałabym wybierać go raz jeszcze, chyba bym się nie zdecydowała. W swoich zbiorach posiadam również inna wersję zapachową - za jakiś czas, okaże się czy zbliżoną w działaniu do tej :) 

Na dzisiaj to tyle, zapraszam do komentowania i do następnego! :) 




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...