sobota, 29 września 2012

97. RECENZJA : Oriflame, Żel do rąk Nature Secrets z antybakteryjnymi ekstraktami z drzewa herbacianego i mandarynki

Dobry wieczór ;)) Moja sobota była meeega leniwa. Ale czasami i takie się przydają :) Chwilę spędziłam na sprzątaniu, potem króciutkie spotkanie z kilkoma osobami i...lenistwo! Pomalowałam paznokcie, nałożyłam maseczkę, poczytałam kobiecą prasę, wystawiłam kilka aukcji na allegro i piszę notkę. Co dzisiaj ?
Recenzja kosmetyku z Oriflame, który skradł moje serce.

Przez ostatnie 3 miesiące sporo wyjeżdżałam, a jak wiadomo długie podróże wiążą się z brakiem dostępu do łazienki przez kilka godzin. W celu odświeżania dłoni, choćby przed jedzeniem zakupiłam taki oto produkt :

Jest to antybakteryjny żel do rąk z ekstraktem z mandarynki i drzewa herbacianego. Co więcej ?
Za 50 ml, płacimy około 9 zł. Myślę, że całkiem niezła inwestycja. Jego plusy ? Proszę bardzo :

+zapach - no uczta dla zmysłów :) piękny, letni, rześki, owocowy zapach
+cena
+działanie (po użyciu czuć świeżość na dłoniach)
+konsystencja
+wydajność (na jedno mycie wystarczy dosłownie kropla, porcja jak na zdjęciu poniżej w zupełności wystarcza)


-dla niektórych może być on ciężko dostępny, można go dostać tylko u konsultantek Oriflame, których jest zdecydowanie mniej niż tych z Avonu lub poszperać na allegro
-przy moich dłoniach, konieczne jest użycie kremu do rąk po aplikacji tego żelu...a może tylko mi się tak wydaje?

Podsumowując, uważam że to świetny gadżet na podróż czy do codziennego użytku poza domem. Ma świetny zapach i można go ze sobą wszędzie zabrać ;) Mnie niejednokrotnie wspomógł podczas tych wakacji. 

Na dzisiaj to wszystko. Zapraszam Was serdecznie do zakładki SPRZEDAŻ/WYMIANA gdzie mam wystawione kosmetyki oraz na moje ALLEGRO, gdzie znalazło się już kilka ciuchów. 


A już niebawem rozdanie, w którym do wygrania między innymi pudełeczko z lakierami dla obecnych obserwatorów oraz zestaw kosmetyków takich firm jak m.in. Balea czy Joanna. Już wkrótce ! 




środa, 26 września 2012

96.RECENZJA : Avon Planet Spa Masło do ciała z minerałami z Morza Martwego

Witam Was serdecznie. Dzisiaj przedstawię Wam produkt co do którego mam mieszanie uczucia. Ma on swoich zwolenników jak i przeciwników. A dlaczego? Tego dowiecie się za moment.

Kosmetyk ten to Masło do ciała z minerałami z Morza Martwego firmy Avon z serii Planet Spa.



Produkt zamknięty jest w uroczym, mega wytrzymałym słoiczku (i to głównie dlatego się na ten kosmetyk skusiłam ;p) zawierającym 200 ml kosmetyku.




 Jego cena regularna to około 40-45 zł, jednak ja zdobyłam go w promocji za jedyne 20 zł. Długo czekał na swoją kolej, aż w końcu się doczekał i teraz jest obiektem do testowania.

A więc dlaczego są o nim tak skrajne opinie? Zacznijmy od plusów. Najpierw konsystencja :

+Od produktu, który ma w nazwie słowo MASŁO, oczekujemy takiej też konsystencji. I tutaj to dostaniemy.


po nałożeniu

po rozsmarowaniu

+Kolejnym plusem jest nawilżanie - tutaj również nie mam nic do zarzucenia, po nałożeniu kosmetyku wieczorem jeszcze rano nasza skóra jest niesamowicie nawilżona i miękka. 
+Dostępność - konsultantka Avon lub Allegro.
+Cena - myślę, że jak na kosmetyk z wyższej półki (bo takie właśnie są kosmetyki Planet Spa) to cena jest całkiem niezła, tym bardziej że bardzo często występują promocje.

I teraz przyszła pora na MINUS. Jak dla mnie występuje tylko jeden, które o dziwo dla niektórych jest PLUSEM. Mianowicie chodzi o zapach. Nie do zniesienia! Pachnie po prostu jak...minerały z Morza Martwego ;p Jak takie wodorosty i kamienie. Po prostu nieprzyjemnie ;< Zapach ten (tak jak i nawilżenie) c czuć jeszcze następnego dnia.

Jednak seria Planet Spa ma to do siebie,  że ich zapachy się albo kocha albo nienawidzi. Dla przykładu -Ja uwielbiam zapach serii tropikalnej Masło Shea i kwasy AHA, a dla niektórych pachnie ona jak spalone mleko/karmel. 

Więc to od Waszego nosa zależy czy polubicie się z tym kosmetykiem. Myślę jednak, że dla efektu czasami warto się poświęcić. 

Tymczasem lecę się zrelaksować, bo jutro mam egzamin na prawko...Trzymajcie kciuki! 

poniedziałek, 24 września 2012

95. Avon, Szminka nabłyszczająca - swatche

Hej, hej :) Jeszcze do niedawna, mój makijaż ust składał się głównie z balsamu czy pomadki nawilżającej i ewentualnie odrobiny błyszczyka. Jednak ostatnio coraz częściej skłaniam się ku szminkom i dzisiaj jedną z nich chciałabym Wam pokazać. Niestety nie zobaczycie zdjęć na ustach, a to dlatego że mój aparat od jakiegoś czasu świruje, o czym pewnie już pisałam. Ale do rzeczy. Ostatnimi czasy na moich ustach bardzo często gości szminka nabłyszczająca Avon. Na wyprzedaży dałam za nią ok. 13 zł, niestety w stałej ofercie już jej nie ma.

Opakowanie to podłużna, elegancka rurka w kolorze różowego złota. 

Odcień który posiadam nosi nazwę Nectar. Jak widać powyżej jest to dość intensywny kolor czerwono-brązowy, czego na pierwszy rzut oka się wystraszyłam, jednak zupełnie niepotrzebnie, ponieważ na ustach nie wygląda tak tragicznie ;p

Szminka posiada mnóstwo drobinek i jest mega lśniąca. W końcu to szminka nabłyszczająca. 


Generalnie jestem z niej zadowolona. Kolor jest idealny na jesień, jednak nie używam jej na co dzień. Pozostaje mi dalej szukać czegoś odpowiedniego do szkoły. :)) Buziaki! 

Przy okazji zapraszam Was do zakładki wymiana/sprzedaż gdzie cały czas coś dodaje!

niedziela, 23 września 2012

94. Produkt dnia - Timotei

Tak, wiem... znowu nie było mnie dłuuugi czas. Ale ja to wszystko nadrobię! Po prostu starałam się na maksa wykorzystywać wolne chwile i słoneczną pogodę. Nie było mnie tu prawie miesiąc, ale wierzcie mi że ten czas spędziłam mega intensywnie. Nabrałam energii i siły na jakiś czas i teraz pora powrócić na blogowe łono i przyłożyć się do nauki. W końcu za kilka miesięcy matura....

Dzisiaj przyszłam się pochwalić, na jaką ostatnio okazję udało mi się trafić. W Biedronce, trwa akcja Produkt dnia z okazji otwarcia 2000 sklepu i można tam znaleźć naprawdę świetne okazje. Mi na przykład udało się ostatnio trafić na zestawy Timotei szampon + odżywka w cenie 6,99! Do wyboru były 3 rodzaje, ja skusiłam się na 2 opcje. Zestaw którego nie wybrałam to 'Wymarzona objętość', a że ja na brak takowej nie narzekam więc się nie skusiłam. Kupiłam natomiast 2 zestawy. A co!



Moje warianty to : 


Intensywna odbudowa z ekstraktami z olejku z avokado.


Moc i blask z ekstraktami z alpejskich ziół.

Jak głosi informacja na butelce, w kosmetykach tych nie występują parabeny. Jak się one u mnie sprawdzą ?  Na pewno dam Wam znać, kiedy przyjdzie na nie pora. Jak na razie czeka na mnie jeszcze kilka innych butelek szamponów czy odżywek. Sama nie wiem, kiedy moje zapasy się tak rozrastają :D 

Jeśli i Wy lubicie (a wiem, że lubicie ;p) promocje i super oferty lećcie do Biedronki, może i Wam uda się coś fajnego upolować. Miłej niedzieli! 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...